piątek, 28 kwietnia 2017

Aged Fuding Shou Mei 2009

Herbata: Aged Fuding Shou Mei 2009
Sprzedawca: TheTea.pl
Pochodzenie: Chiny
Rodzaj: Biała
Data zbioru: 2009

Dawno nie mieliśmy na blogu do czynienia z białą herbatą, w związku z czym postanowiłem opisać dla Was jedną z nich. Przedstawiam więc Aged Fuding Shou Mei, z roku 2009. Co można zauważyć od razu, jak to ostatnio często u mnie bywa, nie spotykamy się z typową białą herbatą, lecz z jej postarzaną wersją. Została ona sprasowana prawdopodobnie w ciastko, jak to zwykle robi się z herbatami typu pu-erh. Listki są zbite niezmiernie mocno, chcąc rozdzielić je od siebie musiałem użyć szpikulca do herbaty, nie dałem rady zrobić tego ręcznie bez uszkadzania liści. Same liście są już bardzo ciemne, niemalże jednolite.
Przed zaparzeniem susz nie jest aromatyczny, ciężko wyczuć w nim jakieś konkretne nuty, choć da się tu zauważyć coś, co przypomina zioła.
Przed zaparzeniem postarałem się, w miarę możliwości bez niszczenia ich, rozdzielić listki od siebie.
Parzenie:
Do zaparzenia herbaty użyłem swojego malutkiego gaiwana o pojemności trochę mniejszej niż 100ml. Użyłem około 3 gramy suszu, i zalałem je wodą o temperaturze 96°C. Wykonałem również krótkie płukanie liści, ponieważ jest to herbata, która leżakowała. Jak chodzi o czas parzenia, to wykonałem serię kilku, około 5 parzeń, których czas stopniowo zwiększałem. Zacząłem parzenie od ok.45 sekund.
Po zaparzeniu aromat herbaty stał się bardzo wyrazisty. Dominował silny aromat drewna, żywiczny, z bardzo delikatną kwaskową nutą. Wyczuwałem także bardzo specyficzny zapach, który kojarzy mi się osobiście z zapachem, który spotkać można w aptekach. Niezwykle nietypowe jak na herbatę.
Barwa herbaty była raczej delikatna, żółtawa, z czasem nie przybierała na mocy.
Smak nie był tym co jakoś szczególnie mnie urzekło. Herbata pozostawała raczej delikatna, wyczuwalne były przede wszystkim drewniane nuty. Z czasem pojawiło się również trochę cytrusów - wyraźnie wyczuwalna cytryna, oraz minimalna goryczka. Napar był bardzo wytrawny, nie znalazłem tu słodkich nut smakowych.
Podsumowując, herbata nie jest raczej najlepszą z białych herbat jakie było mi dane skosztować. Jednakże, myślę, że osobę zainteresowaną herbatą zaciekawi ten specyficzny aptekarski aromat. Jest to swego rodzaju herbaciana ciekawostka




piątek, 14 kwietnia 2017

Phuc Tho Gui Fei Oolong 2016

Herbata: Phuc Tho Gui Fei Oolong 2016
Sprzedawca: TheTea.pl
Pochodzenie: Wietnam, Prowincja Lam Dong.
Rodzaj: Oolong
Data zbioru: Marzec 2016

W swoim ostatnim poście, opisywałem herbatę Ai Jiao. Napisałem tam, że proces produkcji przypomina Gui Fei. Dziś, do czynienia mamy, co prawda z dość nietypową, lecz właśnie Gui Fei. Jej nietypowość polega na tym, że pochodzi z Wietnamu, a nie jak to bywa zwykle - na Tajwanie. Jednak zachowane został Tajwańskie metody przetwarzania liści, oraz samej hodowli. Tak jak w przypadku przytoczonego wcześniej Ai Jiao, na smak herbaty olbrzymi wpływ miały podgryzające brzegi liścia owady - Jacobiasca Formosana.
Przechodząc jednak do degustacji, listki herbaty są spore, mięsiste. Całkiem mocno zwinięte, o brązowym zabarwieniu, choć zdarzały się też jaśniejsze listki, których zabarwienie podchodziło wręcz pod ciemną zieleń.
Słodki, owocowy, ale bardzo subtelny aromat herbaty tylko zaostrzał mój apetyt na nią. Po przesypaniu do wilgotnego czajniczka, znacznie się wzmocnił, pojawiła się też prażona nuta, która zawsze kojarzy mi się z kukurydzą.
Parzenie:
Do zaparzenia użyłem czajniczka o pojemności odrobinę ponad 100 ml.  Wykorzystałem 6 g suszu, oraz wodę o temperaturze ok. 96°C. Wykonałem serię dość krótkich parzeń, zaczynając jednak od dłuższego pierwszego, trwającego ok. 20 sekund, by dać listkom czas na rozwinięcie się. Później skróciłem czas do kilku sekund, a następnie stopniowo wydłużałem czas.

Po zaparzeniu herbaty, w aromacie dało się wyczuć dodatkowo słodki, miodowy aromat. Barwa herbaty była złota, później wpadając nieco w bursztyn, a nawet delikatnie w czerwień.
Smak herbaty był doskonały. Z początku subtelny, lecz wraz z kolejnymi parzeniami znacznie się wzmocnił. Nie była bardzo słodka, lecz wyczuwalne były kwaskowe owoce, takie jak porzeczka. Z początku była niemal zupełnie bez goryczy, jednak wraz z kolejnymi parzeniami pojawiło się jej odrobinkę więcej. Wyczuwałem wtedy nuty smakowe, przypominające mi nieco skórkę pomarańczy.
Herbata nie urzekła mnie tak bardzo jak poprzedni Ai Jiao. Była na pewno mniej złożona, oraz dużo subtelniejsza. Jednak zdecydowanie zasługuje ona na uwagę. Picie jej było bardzo przyjemnym doświadczeniem.
Standardowo zachęcam do skorzystania z comiesięcznej paczki TheTea, gdyż jest to świetna okazja na spróbowanie nowych, bardzo ciekawych herbat.
Czareczka autorstwa Jakubpottery
Tea scoop autorstwa Tea Woodworks